"Kwitnące floksy" to powieść opisująca losy rodzin Rzędzianów i Glogerów w XIX wieku.
Jedną z bohaterek powieści jest też kasztelanka wizka, dziedziczka krośniewicka Agnieszka Opacka. Na jej tle pojawia się też jej ojciec Chryzanty Opacki oraz mąż Rajmund Rembieliński.
W powieści nie znajdziemy informacji o Krośniewicach. Jedynie przy opisie kasztelana Opackiego pojawia się przeinaczona nazwa miasta :
"Gabriel Rafał Chryzanty Opacki, pan na Mężeninie, Złotoryi, Koźniewicach i innych dobrach, był fanatycznym zwolennikiem mrówczej pracy i dorabiania się fortuny od mizernego mieszka".
O ślubie Agnieszki z Rajmundem Rembielińskim :
"Swego czasu Agnusia Opacka swemu rodzicowi spłatała szpetnego psikusa. Kiedy trojga imion pan Gabriel Rafał Chryzanty Opacki planował związek co najmniej z księciem Radzwiłłem, (...) córeczka rozamorowała się w synu chorążego wizkiego. Owszem, młody Rajmund zapowiadał się na tęgiego jurystę, aliści pan na Mężeninie zrazu ani słyszeć nie chciał o zięciu gołowąsie i bez grzecznej intraty. Boć sekretarzowanie królowi jegomości Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu kasztelan Opacki - chyba nie bez kozery - uważał za profesję lokajską, niewiele lepszą od kamerdynerstwa (..) Przecież córka omotała ojca koło małego paluszka. Już od maleńkości kasztelanka wizka tak charakterną była, iż czego zamarzyła, zawsze dostać musiała. Więc kiedy pan kasztelan usłyszał spazmy jedynaczki, kiedy przypomniał sobie, że już król Stanisław August prorokował, ze w dziewczęciu tym łatwo rebeliować się mogą wszelkie żądze - dał ojcowskie placet."
Rozwód Agnieszki z Rajmundem Rembielińskim :
"Po paroletnich perypetiach proces w konsystorzu wreszcie końca dobiegał. Zrazu imć Rembieliński niby wtóry Katon trwał przy nierozerwalności małżeństwa. Jednak gdy mu pani Agnusia posuły tysięca mórg przyznała, rzymskie zasady jęły się chwiać w posadach. Teraz już negocjacje posuwały się raźno."
Małżeństwo Agnieszki z Józefem Bechonem :
"Bo wreszcie po latach już wcale nie młodziutka, bo ze stukniętą trzydziestką Agnieszka Opacka poznała wielką miłość swego życia. Spełniły się wreszcie sny kasztelanki o mężulku tycim, tyciuteńkim. Niby smolna szczapa zapłonęła ognistym afektem do imć Józefa Bechona, podpułkownika szaserów gwardii pieszej Księstwa Warszawskiego i adiutanta polowego jenerała Józefa Zajączka".
Testament i spadkobiercy z rodziny Rembielińskich :
"Swojego czasu imć Rajmund Rembieliński wyraził zgodę na zwrócenie wolności małżonce jedynie pod warunkiem, iż po ewentualnym bezdzietnym w drugim związku zgonie wszystek jej majątek powróci do rodziny Rembielińskich. Kasztelanka wizka już po same uszy rozamorowana w swym cher Beszonku twardy warunek przyjęła. Ale w testamencie wystrychnęła na dudka nie tyle imć Rembielińskiego, jako że pierwszy przed nią przeniósł się do wieczności, ile jego sukcesorów. Obwarowała bowiem swój testament tyloma kodycylami na rzecz krewniaków, przyjaciół i służby, że spadkobiercom nie pozostało nic innego jak rozparcelować Mężenin. Jeszcze raz kasztelanka wizka, choć zza grobu, błysnęła swoją szczodrością".
Hanna Muszyńska - Hoffmannowa
"Kwitnące floksy"
1971