![]() |
Dzwonnica w Rutkach |
Bardzo wykształcona kobieta, co w owych czasach budziło wielki podziw u ludzi. Ojciec postanowił, nie mając syna, dać jej wysokie wykształcenie. Dlatego wyjechała z matką do Warszawy, gdzie najlepsi nauczyciele wykładali jej łacinę, historię polską i starożytną, geografię oraz ku podziwom wielu osób, prawo krajowe, matematykę i początki kilku nauk przyrodniczych.
Na swoje jedyne dziecko, chciał kasztelan Opacki przelać wszelkie obowiązki uzdolnionego dziedzica i pożytecznego krajowi obywatela. Kasztelankę wychowywano bez żadnej bony i guwernantki, tylko pod okiem matki. Niestety, gdy Agnieszka miała 13 lat, to matka dostała obłąkania (czytaj więcej) i odtąd zostawała wyłącznie pod opieką ojca, który dbał o wychowanie i wykształcenie córki.
Wiano jej obliczano na 4 miliony, dlatego w domu kasztelana zjawiał się wielu konkurentów z arystokracji. Ale Agnieszce wpadł w oko młodzian, 21 lat liczący, "szczupłego" majątku, ale znamienitej urody i naukowego wykształcenia. Był nim jeden z trzech synów Stanisława Rembielińskiego, chorążego wiskiego, biegłego prawnika i królewskiego sekretarza. Kasztelan Opacki na początku nie chciał słyszeć o zięciu "bez wąsów" i stanowiska. Jednak poznawszy młodzieńca oraz stałą miłość i wolę jedynaczki, zezwolił na jej związek małżeński z Rajmundem Hiacyntem Rembielińskim , który odbył się 15. 02. 1797 r.
Panna młoda otrzymała w wianie Krośniewice, ze starożytnym, modrzewiowym dworem po Gomolińskich. Małżeństwo to było bezdzietne, gdyż jedyna córka Agnieszki i Rajmunda zmarła wcześnie. Agnieszka nie czując się szczęśliwą, wzięła rozwód z Rajmundem. W wyniku tego rozwodu, dobra krośniewickie weszły w posiadanie Rembielińskiego.
![]() |
1820 r. ślub Agnieszki Rembielińskiej z J. Bechonem |
Agnieszka w ostatnich latach życia spisała swoje pamiętniki, w których polemizowała z Koźmianem, i przesłała je Eugeniuszowi Rembielińskiemu do Wiednia, żeby je wydrukował, co jednak nie nastąpiło.
Mając lat przeszło osiemdziesiąt, bawiła jeszcze nieraz liczne młode towarzystwo swoim dowcipem, wiedzą i malowniczym opisywaniem wypadków historycznych, które pamiętała, dalekich podróży, które odbywała i ciekawych rzeczy, które oglądała.
Dom jej dobrze był znany ze staropolskiej gościnności i uprzejmości dla wszystkich. Biedni nie wychodzili z niego nigdy bez wsparcia, chorzy bez porady a sieroty bez opieki. Była znaną miłośniczką kotów.
W Rutkach ( gdzie została pochowana) w kościele parafialnym, którego była kolatorką, sfinansowała jeszcze budowę okazałej dzwonnicy(na zdjęciu) i wkrótce zmarła.