Dziennik Łódzki 1966 r. |
Na linii kolejowej Dąbrowice - Krośniewice pociąg zmierzający do Krośniewic rozwinął zbyt dużą prędkość , co spowodowało wykolejenie wagonu na ostrym zakręcie. Pociąg wypadł z szyn i przewrócił się rozbijając niemal doszczętnie. W wyniku tego wypadku zginęły dwie pasażerki (obie w ciąży) a 15 osób zostało rannych. Maszynista i jego pomocnik zbiegli z miejsca katastrofy i ukrywali się przed organami MO, gdyż wobec obu zachodziło podejrzenie, że byli pod wpływem alkoholu.
Tego samego dnia w Krośniewicach zaplanowane były obchody z okazji Święta Kolejarza. Oburzenie w społeczeństwie wywołał fakt, że środowisko kolejarskie już dwie godziny po katastrofie rozpoczęło uroczyste świętowanie. Na łamach Dziennik Łódzkiego tak relacjonowała to mieszkanka Krośniewic: "Już był dzień, gdy zabawa skończyła się a uczestnicy mocno zmęczeni alkoholem, hałasem i krzykiem rozchodzili się, budząc śpiących mieszkańców. Doprawdy dziwne ! Jak można się było bawić, gdy ogólna panowała żałoba po tylu ofiarach i rannych. Podobno dlatego zabawy nie odłożono, bo zapłacono orkiestrze parę tysięcy złotych. Czyż nie można było z racji wypadku odłożyć tej zabawy ? "