Zysław, to pseudonim Zygmunta Kisielewskiego, pisarza, działacza PPS, współredaktora pisma socjalistycznego "Robotnik", ojca znanego współcześnie Stefana "Kisiela" Kisielewskiego. Poniższy fragment zatytułowany "Patrjotyzm arystokratyczny" odnosi się do Krośniewic i opisuje rodzinę Rembielińskich.
"W Kutnowskiem leży miasteczko Krośniewice. Zasię pod Krośniewicami leży sobie mająteczek Błonie hr. R...Zasię w tych Błoniach leży piękny park a w pięknym parku piękny pałac o 35 pokojach. Wszystkie te cuda są własnością hr. R....
Ale onże hrabia posiada oprócz tych cudów jeszcze brylanty i synka. Gdy nadszedł okres wojny, gorący ojczaszek pomyślał jakby tu patrjotycznie "zadekować" zarazem brylanty i synka. Wpadł tedy na wykwintny arystokratyczny pomysł, by brylanty ocalić przed niebezpieczeństwem wlania ich do polskiego skarbu, oraz synka przez niebezpieczeństwem obrony ojczyzny. I oboje tzn. brylanty i syna, wysłał do Poznania. Aliści w Poznaniu przychwycono syna z brylantami. Syn dostał podobno w skórę, zaś brylanty zapewne oddano do skarbu....
W dni straszliwego niebezpieczeństwa 18 i 19 sierpnia 1920 roku r. w Błoniach rozkwaterował się szwadron zapasowy 13-go pułku ułanów. Aliści patriotyczni jak wszyscy prawie nasi arystokraci, hrabiostwo R. uznali że do 35 pokoi mogą przyjąć tylko jednego oficera. Inni oficerowie, oraz żołnierze musieli szukać sobie kwatery po norach i po żydowskich dziurach miasteczka Krośniewice. Stało się to zaś nie tylko celem ochrony 35 pokojów przed wielece znużonym żołnierzem, ile z racji zasadniczej, gdyż zdaniem p.hrabiny, wojsko polskie to "bada i że lepiej było za czasów niemieckich i dawnych czasów rosyjskich". To też tej bandzie nie wolno było wypić nawet szklanki jaśniepańskiego mleka. A to nie tyle z wrodzonego naszej arystokracji i plutokracji skąpstwa ile z dbałości o jaśniepańskie pieski i kotki.
Jest bowiem w tym pałacu mnóstwo kotków i piesków. Każdy z nich ma specjalną nianię, która go karmi, chodzi z nim na przechadzki, układa do łóżeczka itp.Nad wszystkiemi nianiami wszystkich kotków i piesków jest nad-niania, która ma w czułej opiecej całą hrabiowską psiarnię i kociarnię.
Teraz już zrozumiecie dlaczego żołnierz polski nie mógł wyspać się pod jaśniepańskim dachem i pić jaśniepańskie mleko. Puchy, pierzyny, jedwabie, śmietanki, drób i wszelkie delikatesy były dla jśnie państwa i dla jaśnie pańskich psów, kotów, nianiek i ober- nianiek. Żołnierz, gorejący od lat w gniu walk w obronie jaśnie panów musiał spać na ziemi albo kątem u handełesa w miasteczku.
Nie ulega wątpliwości, że ten zapał patrjotyczny dziedziców w Błoniach zwiększył jeszcze bardziej ducha odporu i siły wśród naszych ułanów.
Tak nas przynajmniej jeden z nich zapewniał....."
"Szydłem i kropidłem. Wybór małych felietonów z Robotnika"
Zysław (Zygmunt Kisielewski)
Warszawa 1921-1922 Wyd. Księgarnia Robotnicza