źródło foto : http://en.wikipedia.org |
Ostanie dni w Polsce Generała Sikorskiego, wspomina młody ekonomista Jerzy Borkowski, który dzięki koligacjom rodzinnym przebywał w bliskim otoczeniu Generała.
Generał Sikorski nie mając złudzeń co do szans skutecznego przeciwstawienia się Niemcom w wypadku zaatakowania przez nich Polski, polecił żonie ( na 3 dni przed wybuchem wojny) opuszczenie ich posiadłości na Pomorzu. W drodze do Osmolic koło Dęblina, pani Generałowa wraz z córką zatrzymały się na parę godzin w Krośniewicach u rodziców mgr. Borkowskiego. Przebywając już w Krośniewicach, przerwano nawet obiad, aby z okien domu Borkowskich obserwować przemarsz oddziału Wojska Polskiego.
W tym czasie Generał Sikorski przebywał w Warszawie, gdzie "stołował się" u Leśniowskich, czyli wujostwa Borkowskiego. Warto wspomnieć, że córka Sikorskiego, była żoną S.Leśniowskiego juniora, stąd znajomość Borkowskiego i Sikorskiego nie była przypadkowa.
Według wspomnień Jerzego Borkowskiego, Sikorski nie podzielał optymizmu związanego z możliwością stawienia czoła hitlerowcom. Od początku wojny był bardzo przygnębiony i nie dawał się zwieść napływającym informacjom o rzekomych sukcesach polskich wojsk np. o polskich nalotach na Berlin. Obydwaj z Borkowskim po 6 września wyruszyli z Warszawy do majątku w Osmolicach, gdzie generał przebywał do 9 września.
Władysław Sikorski - generał, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych oraz Premier Rządu na Uchodźstwie, zginął w 1943 roku w katastrofie samolotu, który rozbił się zaraz po starcie z lotniska na Gibraltarze. Wraz z nim na pokładzie miała przebywać córka Zofia (o której wizycie w Krośniewicach wspominam powyżej), lecz jej ciała nigdy nie odnaleziono.
Poniżej pocztówka wydana przez Muzeum w Krośniewicach przedstawiająca "Popiersie Heleny Sikorskiej z córką Zofią" (rzeźba E. Haupta pocz. XXw.)