piątek, 16 maja 2014

"Łódź moja zakazana miłość"


O łódzkiej filii krośniewickich żydów wspomina Arnold Mostowicz w książce "Łódź moja zakazana miłość".
Autor opisuje kamienicę, która w czasach jego dzieciństwa znajdowała się na ulicy Cegielnianej 9. W latach 20 ubiegłego wieku, zmieniono nazwę ulicy na Śródmiejską i kamienicy nadano numer 26. Natomiast od czasów wojny, ulica nosi już niezmiennie nazwę Więckowskiego a numer kamienicy pozostał 26. Stoi tam do dziś.

Oddajmy zatem głos Mostowiczowi poprzez fragment rozdziału "Początek i koniec" :

"Moja rodzina pochodziła z Krośniewic, przedmieść Kutna. Rodzina była liczna. Babka miała ośmioro dzieci. (...) Mój ojciec znalazł pracę jako chłopak na posyłki w jednej z łódzkich firm (...) szybko też zrozumiał, że przyszłość całej rodziny jest w Łodzi, toteż po kolei wszystkich sprowadził do Ziemi Obiecanej. (...) Prawie cała rodzina zamieszkała w domu przy ulicy Cegielnianej 9. Łącznie z babką. Kto był pierwszy - trudno dociec, ale większość mieszkań zajęta została przez braci i siostry mojego ojca. Również pozostałe mieszkania zajmowali krośniewiczanie, którzy przenieśli się do Łodzi.
I do tego dziwnego domu, który był czymś w rodzaju ekspozytury krośniewiczan na Łódź, rodzice prowadzili mnie regularnie w każdą sobotę. Zbierano się w mieszkaniu mojej babki i tutaj odbywał się specjalny rytuał.(...) Pamiętam dobrze treść rozmów. Dotyczyły one wyłącznie spraw krośniewiczan sprzed lat. Były to anegdoty i historyjki, które wszyscy znali już na pamięć, ale które mimo to wszystkich serdecznie rozśmieszały. W końcu jednak nie były już to Krośniewice : był to coraz bardziej świat Szolem Alejchema - Kagrylewki, Kapcańska, Jehubca....Dopiero w wiele lat później, kiedy nikt z bohaterów tych spotkań nie żył, zrozumiałem stosunek mego ojca do twórczości Szolem Alejchema. Kiedy wystawiał z tak wielkim sukcesem Kopaczy złota - bohaterowie tej sztuki z reb Rozgowojerem na czele wywodzili się przecież z Krośniewic.
....1 września skończył się świat Szolem Alejchema. Skończył się świat Krośniewic. (...) Przyszedł dzień kiedy powstało getto na Bałutach. I nastąpiło zamknięcie getta. Otoczyły je hitlerowska żandarmeria i druty kolczaste....
Getto wymarło z głodu. Umarł brat ojca buchalter z żoną i cudowną córką, nauczycielką języka polskiego. Ta umarła ostatnia. Umarł brat parasolnik z żoną i córką. Druga córka uciekła do Warszawy i zginęła zagazowana w Treblince. Umarły siostry mego ojca. Umarła najmłodsza - z mężem, który zwariował, i z synem. Umarła druga siostra ojca, z mężem i trojgiem dzieci. Umarli żebrząc na ulicy. Najdłużej ciągnęło się umieranie sześciu wnuków najstarszej siostry ojca.... Im wszystkim wypisałem karty zgonu.
Z całej krośniewickiej rodziny zostałem sam - bez jednej łzy w oku.

...Dobry Boże - w którego wierzyli mój praojciec Abraham, mój praojciec Izaak, mój praojciec Jakub, Ty, który szybujesz w przestrzeniach ogromniejszych, niż zdoła je opanować myśl ludzka - powiedz mi :
Dlaczego?...
Dlaczego ?!..
Dlaczego?!!."

Arnold Mostowicz (1914-2002), honorowy obywatel Łodzi, pisarz, dziennikarz, lekarz.