"Kochajmy wąskotorówki ... bo z każdym rokiem jest ich coraz mniej."
Autor tekstu opisuje swoją podróż po wąskim torze w 1983 roku. "Wczesnym rankiem stanąłem na małej stacyjce kolei wąskotorowej w Ozorkowie. Pierwszy etap podróży, który mam zamiar tutaj zrelacjonować, kończy się w Krośniewicach. Kilka minut przed planowanym odjazdem od strony północnej przytoczył się miniaturowy skład - obficie dymiąca lokomotywa oraz dwa wagony."
Dalej autor opisuje swoje wrażenia z dwugodzinnej podróży z Ozorkowa do Krośniewic (44 km). Zwraca uwagę, że Kujawska Kolei Dojazdowa w 1982 roku przewiozła ponad 882 tys. ludzi.
Po dotarciu do Krośniewic, następnym celem podróży jest miejscowość Dobre Aleksandrowskie. "Okazuje się, że ten odcinek przyjdzie mi pokonać pojazdem stanowiącym skrzyżowanie wagonu z samochodem. Jest to własna konstrukcja krośniewickich mechaników. Gdy zaczęło brakować parowozów, postanowiono w jeden z wagonów wmontować silnik od samochodu "Star" i w ten sposób powstała "Łajka". Taką wersję wydarzeń opisuje w swojej relacji R.Perczak. Po dotarciu do Boniewa przesiadka i dalej w drogę. "Siedem wagonów towarowych i jeden osobowy. Te proporcje najlepiej świadczą co w transporcie wąskotorowym najbardziej się liczy."
Kończąc swoją podróż, autor podsumowuje : "Obserwując za szybą wyprzedzające nas auta zastanawiam się nad sensem istnienia kolejek. Pewnie tak się myśli w Ministerstwie Komunikacji i Łączności. Gdy jednak słucha się tych ludzi, tutaj w wagonie wśród smrodu spalin i kurzu, wśród tych zniszczonych siedzeń i poobijanych ścian, można zrozumieć, że jest coś co każe to wszystko jeszcze remontować i wysyłać na trasę. Chociaż, jak mi mówiono, jest to często jazda na "słowo honoru"."
R. Perczak, Dziennik Łódzki 1983
więcej o krośniewickiej kolejce w kategorii kolej wąskotorowa